Deszczowa aura, wczesna pora, stukot kół i zmęczenie dni poprzednich powoduje, że szybko zapadamy w sen i droga do granicy wydaje się być bardzo krótka. Do Koszyc pociąg przyjeżdża jednak sporo spóźniony. Na przesiadkę do Popradu mamy tylko 2 i pół minuty! Wbiegamy na dworzec. Kuba idzie do kasy i kupuje bilety. W międzyczasie Ela wymienia w kantorze euro na korony słowackie. Cała akcja jest świetnie skoordynowana, mimo iż jest zupełnie spontaniczna. Udaje się ! Do kolejnego już dziś pociągu wpadamy w ostatniej chwili. Cieszymy się, bo po drodze zaczęło się troszkę rozpogadzać. Znowu uciekliśmy ulewie ?