Oczywiście i my trafiamy do tutejszego Zakopanego, czyli słynnego Lom. Jednak w zwiedzaniu tamtejszego kościoła bardzo przeszkadzają tłumy turystów. Przed stavkirke znajduje się spory parking, gdzie bez problemu stają wszystkie zorganizowane wycieczki autokarowe. O zrobieniu dobrej fotki bez kilku turystów w kadrze (zwłaszcza o tej porze) nie ma mowy ! W Lom idziemy do centrum informacji turystycznej. Zdobywamy nieco informacji odnośnie Parku Narodowego Jotunheimen i ścieżek po górach wokół miasta. Niestety dokładne opisy i mapy są płatne i drogie – mapa to wydatek rzędu 100 NOK, książeczka z opisanymi trasami – 260 NOK. Decydujemy się na krótką trasę na pobliską górę Tronoberget, co podobno ma zająć nam około 4 godziny. Trasa jest dość trudna, ale pokonanie całej zajmuje nam nieco ponad 2 godziny. Hmmm ... norweska matematyka podoba nam się o wiele bardziej niż fińska. Na nocleg decydujemy się w Leirmoen, gdzie Dona negocjuje dobrą cenę na kampingu (110 NOK) i dostęp do internetu.