Powrót do Brukseli, chociaż na tyle spodobało mi się Leuven, że w miasteczku siedziałem jeszcze do 12. W rezultacie wydawało mi się, że zostawiłem sobie za mało czasu na zwiedzenie belgijskiej stolicy. Czasu starczyło i na zwiedzanie i na porządny obiad z kapitalnymi frytkami i rewelacyjnym ciemnym piwem (wybór piwa mają w Belgii niesamowity !). Wieczornym pociągiem wracam do Paryża. Tym razem o czasie...co do minuty !