Z Sighisoary jedziemy autobusem do Sibiu. Wybieramy autobus, bo do najbliższego pociągu mamy jeszcze sporo czasu. Wyjeżdżamy godzinę wcześniej i unikamy ponad godzinnej przesiadki. Po drodze fantastyczne widoki, ale coś za coś. Autobus jedzie bocznymi drogami i strasznie się wlecze. W dodatku kierowca nie wysadza nas zgodnie z planem na dworcu autobusowym w Sibiu, tylko gdzieś gdzie akurat było mu po drodze do zajezdni. Nie mamy pojęcia, gdzie jesteśmy. Pytamy o drogę do centrum i na dworzec kolejowy. Zapytany przez nas pan tłumaczy nam jak się tam dostać, ale po chwili stwierdza, że to dość daleko, a nasze plecaki wyglądają na ciężkie. Podrzuca nas więc na dworzec swoim autem. Po drodze trochę rozmawiamy o Rumunii, o Polsce i o … Robercie Kubicy. Pan okazuje się być wielkim entuzjastą zawodów formuły 1 i dopiero co wrócił z Budapesztu, gdzie na torze Hungaroring odbywały się zawody z udziałem naszego najsłynniejszego kierowcy. Pan bardzo komplementuje zarówno Roberta Kubicę, jak i polskich kibiców, którzy bardzo licznie pojawili się w stolicy Węgier. My na Hungaroring się nie wybieramy, ale już wkrótce mam nadzieję dotrzeć do Budapesztu. Mimo dziwnego zachowania kierowcy autobusu z Sighisoary, o Rumunach mamy bardzo pozytywne zdanie :) .
Sibiu w tym roku pełni rolę kulturalnej stolicy Europy. Rumuni, przy wsparciu unijnych pieniędzy dokonali cudów i odremontowali niemal całe miasto. Remonty objęły zarówno zabytkowe budynki w centrum miasta, jak i główne drogi oraz dworzec kolejowy. Sporo remontów dopiero dobiega końca. Na wielu ulicach trwają jeszcze kosmetyczne zabiegi. Na dworcu kasy biletowe, informacja, toalety, czy przechowalnia bagażu znajdują się z tymczasowych budynkach. Już niedługo przeniosą się jednak do pięknego gmachu obok. Cieszymy się zwłaszcza z małego budynku, który został przystosowany na przechowalnię bagażu. Po zwiedzaniu z plecakami Sighisoary jesteśmy trochę zmęczeni i bardzo chętnie pozbywamy się ciężaru z pleców.
Sibiu to bardzo ciekawe miasto. Rozległa starówka z dwoma rynkami, ładne kamieniczki ze słynnymi oczami Sibiu, kilka ciekawych obiektów sakralnych oraz plątanina ulic powodują, że miasto na pewno jest godne polecenia. W tym roku odbywa się tu mnóstwo koncertów, wystaw i przedstawień co dodatkowo przyciąga turystów (Na przykład tego wieczora na jednym z rynków miał koncertować polski Carrantuohill oraz jakaś brytyjska grupa rockowa). Według nas, miasto może spokojnie konkurować z Braszowem o miano „rumuńskiego Krakowa”. Jedyny minus to kwestia kulinariów. Mimo iż knajpek i restauracji jest tu w bród, to niestety ciężko znaleźć coś oryginalnego w przystępnej cenie. Restauracje są albo dość luksusowe albo serwują … pizzę. Tak nam się teraz będzie kojarzyło zwiedzone właśnie miasto. Sibiu, czyli pizza na 1000 sposobów. Oczywiście w obliczu dość dużego wyboru, zdecydowaliśmy się na pizzę :) .