Geoblog.pl    Pacyfa    Podróże    Rumunia 2007    Zwiedzamy...a wody po pachy...
Zwiń mapę
2007
06
sie

Zwiedzamy...a wody po pachy...

 
Rumunia
Rumunia, Bucureşti
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2208 km
 
W Bukareszcie pada na całego. Ulicami płyną wezbrane rzeki, a w licznych koleinach toją wody jeziorne. Dworzec Północny (Gara de Nord) robi kiepskie wrażenie. Wszędzie leje się woda, a sprzątaczki nie nadążają z podstawianiem i opróżnianiem gigantycznej ilości wiaderek. Kierujemy się do pobliskiego hotelu Cerna. Lokal jednogwiazdkowy 50 metrów na prawo od głównego wyjścia z Gara de Nord. Ceny zdecydowanie nie pokrywają się z informacjami z przewodników, czy internetowych relacji z podróży po Rumunii z ubiegłego roku. Cóż, zapewne za rok będzie tu jeszcze drożej, póki co płacimy 120 RON (śniadanie wliczone w cenę, obskurna łazienka na korytarzu). Gość przed hotelem proponował nam za tę samą cenę pokój w prywatnym mieszkaniu. Niższej ceny nie udało nam się jednak wynegocjować. Nie za jeden nocleg ! W takiej ulewie trudno będzie szukać czegoś lepszego i tańszego.
Ulewa nie przeszkadza nam jednak w krótkim wypadzie na zwiedzanie miasta. Na spotkanych przez nas w Delcie Dunaju, Andrzeju i Albercie, Bukareszt zrobił bardzo złe wrażenie. Na nas nie, ale być może to właśnie zasługa ulewy. Gigantyczne ilości wody wypłukały z ulic cały bród i śmieci. Ulice opustoszały. A my brodząc miejscami po łydki w wodzie poszliśmy zobaczyć najsłynniejszy gmach rumuńskiej stolicy. Wybudowany przez Nicolae Caucescu Pałac Republiki robi ogromne wrażenie. Same „naj” czytane w opisach tego miejsca, robią wrażenie, ale żaden tekst nie uzmysłowi nikomu faktycznej monumentalności słynnej budowli. To trzeba zobaczyć !
Do hotelu wracamy przemoknięci około 22:30. Zapewne tylko gorącej herbacie zawdzięczamy to, że się nie rozchorowaliśmy. Ciekawe, czy do jutra się trochę rozpogodzi ?

Rano ciężko wstać z łóżka, bo za oknem deszcz. I to nie jakiś tam deszczyk, ale prawdziwa ulewa. Zbieramy się jednak na obowiązkowe hotelowe śniadanie. Po raz pierwszy w Rumunii bez problemu dostajemy herbatę (taką owocową ekspresówkę), tym razem o dziwo trzeba dopłacić żeby dostać kawę. Po śniadaniu idziemy na Gara de Nord. Dotarcie na znajdujący się tuż obok hotelu dworzec kolejowy jest sporym wyzwaniem. Po drodze przeskakujemy przez mniejsze i wreszcie brodzimy przez większe kałuże. Chcieliśmy trafić na dworzec trochę wcześniej, żeby zasięgnąć kilku informacji mających pomóc nam w zaplanowaniu dalszej podróży. Nic z tego – informacja elektroniczna nie działa. Kafejka netowa zamknięta i to chyba od bardzo dawna, sądząc po wyglądzie tego obiektu. Pani w okienku informacyjnym mówi, że potrzebne nam informacje dostępne są tylko w kasie międzynarodowej. W kasie międzynarodowej pracownica kieruje nas do okienka obok. Tam jest zamknięte. Zostajemy więc skierowani do jeszcze innego okienka. Stamtąd oddelegowują nas znów do kasy międzynarodowej. Totalna spychologia. Pasujemy. Może w Braszowie uda nam się dorwać jakąś kafejkę internetową ?
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Pacyfa
Pacyfa
zwiedził 17% świata (34 państwa)
Zasoby: 606 wpisów606 30 komentarzy30 357 zdjęć357 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
13.08.1993 - 18.08.1993
 
 
03.07.1995 - 09.07.1995
 
 
30.07.1996 - 14.08.1996