Geoblog.pl    Pacyfa    Podróże    Rumunia 2007    Rumuni, którzy po polsku mówią
Zwiń mapę
2007
02
sie

Rumuni, którzy po polsku mówią

 
Rumunia
Rumunia, Medgidia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1478 km
 
Obowiązkowe śniadanie kontynentalne z dżemikami, serkami topionymi i świeżym pieczywkiem, bo inaczej niż w wersji B&B nie dało się wykupić noclegu w tym hotelu. Nietypowe jak na Rumunię jest to, że podano nam herbatę, a za kawę należało dopłacić 2 leje. Dotychczasowe doświadczenia związane z Rumunią sugerowały nam raczej, że herbata jest wybitnie niepopularnym napojem. Pomimo najszczerszych chęci, nigdzie nie udaje nam się kupić biletów autobusowych, a więc na dworzec jedziemy na gapę (linia 40). Stąd jedziemy do pobliskiej Madgidii, gdzie zamierzamy wsiąść w accelerat do Tulczy w Delcie Dunaju. W pociągu spotyka nas miłe zaskoczenie – odbywamy rozmowę w języku polskim z pewnym Rumunem, który wielokrotnie jeździł do pracy w Polsce i ma nawet w naszym kraju jakiś krewnych. Bardzo przyjazny człowiek dokładnie instruuje nas, gdzie mamy wysiąść i życzy miłej podróży po jego kraju.
W Medgidii mamy ponad godzinę na przesiadkę. Idziemy więc na kawę do przydworcowego baru (0,8 RON). W tym, dość kiepskiej jakości przybytku, malutka Coca-Cola (2,2 RON) jest prawie dwukrotnie droższa od najtańszego piwa z kija (1,2 RON). Zauważamy również, że barmanka na specjalne życzenie klientów (zwłaszcza taksówkarzy z pobliskiego postoju), polewa spod lady jakiś lokalny specyfik o kolorze i konsystencji wody. Zapewne skład chemiczny płynu jest o wiele bardziej skomplikowany, bo panowie piją go z małych szklaneczek, a na ich twarzach w momencie przełykania rysuje się specyficzny grymas. Przerwa w Medgidii wydłuża się niestety o ponad godzinę. Tyle bowiem spóźnił się pociąg, który miał tu przyjechać z Bukaresztu. Niedobrze – jeśli pociąg nie nadgoni na dalszej trasie przynajmniej kilku straconych minut, spóźnimy się na prom płynący po Delcie Dunaju. Wsiadamy do pociągu z nadzieją, że może jednak zdążymy. Podróż okazała się bardzo pouczająca. W naszym przedziale spotykamy sympatyczną rumuńską rodzinę, z którą prowadzimy rumuńsko-polską dyskusję. Bardzo pomocne okazują się rumuńsko-polskie rozmówki, w które zaopatrzyliśmy się przed wyjazdem. Próba porozumienia się wypada nieźle, zwłaszcza, że Madalina (około 8-letnia dziewczynka) wykazuje wiele entuzjazmu w nauce polskich słówek i odpytywaniu Eli ze znajomości rumuńskich odpowiedników. Fajna zabawa. Najbardziej przydatnym zwrotem jest jednak „nu inteleg”, czyli „nie rozumiem”.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Pacyfa
Pacyfa
zwiedził 17% świata (34 państwa)
Zasoby: 606 wpisów606 30 komentarzy30 357 zdjęć357 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
13.08.1993 - 18.08.1993
 
 
03.07.1995 - 09.07.1995
 
 
30.07.1996 - 14.08.1996