Christian the Taxidriver

Na początek jedziemy pociągiem do Gury Humorului. Wrażenie na nas robią nowoczesne bilety z miejscówkami. Jeszcze niedawno Rumunia nie posiadała podobno komputerowego systemu wystawiania biletów, teraz za unijne pieniądze komputery pojawiły się już na większości stacji kolejowych. Niemniejsze, acz nie tak pozytywne wrażenie robi na nas sam pociąg. Smród wnętrza prawie wyrzucił nas z wagonu ! Skład typu accelerat przypomina jakością nasze osobówki z siedzeniami pokrytymi plastikową okładziną. Jedyna różnica to przedziały i numerowane miejsca na biletach. Zasłonki w oknach prawdopodobnie nigdy nie były prane. Późniejszy powrót do Suczawy personalem uświadamia nam, że te dwie klasy pociągów zupełnie nie różnią się jakością. Różnica jest za to w cenie (duża), prędkości podróżowania (bardzo duża) i punktualności (bardzo bardzo duża).
Na dworcu Gura Humorului Oras zaczepia nas taksówkarz i proponuje Tour de monastiri. Początkowa cena 200, no … 180 lei jest absolutnie nie do przyjęcia, ale od czego są negocjacje. W sumie umawiamy się z panem na 35 € (ok. 110 lei) za trasę Voronet – Moldovita – Sucevita – Humor – Gura Humorului. Nasze dzisiejsze plany uległy zupełnej zmianie, ale dzięki takiemu rozwiązaniu zobaczymy znacznie więcej niż wstępnie zakładaliśmy. Taksówkarz nazywa się Christian i okazuje się bardzo przyjemnym, pogodnym człowiekiem. Po angielsku dogadujemy się bez najmniejszych problemów, a po drodze mamy okazję porozmawiać o wszystkim: historii, polityce, gospodarce, zarobkach, samochodach … oczywiście Christian nie zapomniał o monasterach i o każdym z nich przekazał nam garść informacji oraz różne ciekawostki.

Komentarze (0)