Gdynia, Sopot, Gdańsk … porządne polskie śniadanie, spacer po Monciaku i molo, ekspresowe zwiedzanie gdańskiej Starówki (Ela dotychczas nie miała okazji zwiedzić tego wspaniałego miasta). Sebols odwiedza dziadka. Potem spotykamy się jeszcze z Paniolem na piwku. Wreszcie decydujemy się – wracamy do Białegostoku ! Głośno klniemy na wielokilometrowe korki w okolicach Starogardu Gdańskiego i Elbląga. Narzekamy na stan dróg. Och, jakie to polskie ! Po drodze łapie nas gigantyczna ulewa. Donata jedzie powoli. Woda i koleiny bardzo utrudniają jazdę. Co chwila jadące z naprzeciwka ciężarówki przykrywają nas hektolitrami wody. W okolicach Szczytna Cytrynka zaczyna się buntować. Nabraliśmy za dużo wody ? Brudne paliwo ? Nie zatrzymujemy się. Powoli, ale skutecznie jedziemy do celu.