Od razu za Inari tablice zaczynają informować o odległości do głównego celu większości samochodów jadących tą drogą – Nordkappu. My też chcemy tam dziś dojechać. Przekroczenie granicy w Karigasniemi zajmuje nam sekundę. Dona uciekała z odprawy celnej. Pomimo okularów na nosie nie zauważyła celniczki i skorzystała z otwartego szlabanu. Przez kilka dalszych kilometrów baliśmy się pościgu norweskiej policji. Nasze obawy odeszły jednak bardzo szybko i skupiliśmy się na oglądaniu niesamowitych widoków. Wraz z przekroczeniem granicy wkracza się bowiem w inny świat. Od razu za graniczną rzeką Skietsamjoki pojawiają się potężne, bazaltowe góry. Wraz z przekroczeniem granicy żegnamy jednak również „tanie paliwo” i „tanie jedzenie”. Do fińskich cen zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Norweskie są o wiele wyższe. Wstęp do muzeum Saamów w Karasjok kosztuje 100 NOK od osoby (50 złotych), najtańsze lody to wydatek rzędu 20 NOK (10 złotych). Kurcze ! W budynku muzeum dokonaliśmy tylko wymiany pieniędzy na norweskie i udaliśmy się dalej w kierunku Nordkappu.