W Ruse spotykamy się z elową rodzinką, która właśnie udaje się na wczasy do Słonecznego Brzegu. Wspólnie wypijamy przygraniczne piwko i zjadamy przygraniczny chłodnik. Mamy nadzieją, że jutro pogoda się poprawi, bo póki co zaczął padać rzęsisty deszcz i grzmi.
W kasie w Ruse rozczarowanie. Bilet do Bukaresztu kosztuje 27, a nie jak nas poinformowano w Varnie, 18 lewa. To dość dużo. W dodatku wcześniej wydaliśmy pieniądze w knajpce zostawiając sobie dokładnie odliczone na bilet ostatnie lewy. W kasie nie przyjmują zapłaty kartą, pozostaje wyciągnięcie pieniędzy z bankomatu. Okazuje się, że dość wysoka cena za przejazd wynika z tego, że musimy zapłacić za kuszetki. Po co ? Przecież wyruszamy o 15:10, a na miejscu będziemy o 19:30 ! Nikt nie skorzysta z miejsca do leżenia. Jednak w tym pociągu (Bosfor Express z Istambułu) w ogóle nie ma miejsc siedzących. W czasie podróży oczywiście nikt nie leży, a łóżka są złożone … czyli wychodzi na to, że ta kuszetka, to taka dodatkowa, dość droga i sprytnie zakamuflowana miejscówka transgraniczna. Cóż … przejazd drogą przez most graniczny na Dunaju, też jest płatny, więc nie ma tu za dużego wyboru …