SZTOKHOLM 10:00
Ze Sztokholmu będziemy kontynuować naszą podróż w piątkę. Przyłączył się do nas brat Donaty, Łukasz, który wróci z nami do Polski. Jedziemy na południe przez Nörköping i Kalmar na wyspę Olandię. Szwecję kontynentalną oddziela od wyspy potężny, sześciokilometrowy most. Już sam przejazd przez to cudo techniki robi ogromne wrażenie. Wiemy, że nie uda nam się zobaczyć wszystkiego – wybieramy południową, mniej zagospodarowaną część Olandii. Na południowym krańcu wyspy znajduje się rezerwat, w którym żyją daniele, ale oprócz tego jest sporo znajomej fauny – owiec i krów. Wieńcząca południowy kraniec wyspy latarnia morska jest niestety w remoncie. Cieszą się na pewno z tego liczni zgromadzeni tu ornitolodzy, którym w podpatrywaniu ptactwa nie przeszkadzają dzięki temu tłumy głośno zachowujących się weekendowych turystów. My podziwiamy jednak nie ptaki, ale krajobraz stworzony ręką człowieka. A jest tu co podziwiać: liczne wiatraki, kamienne mury oddzielające bardzo ubogie poletka i pastwiska, prastare cmentarzyska i porozrzucane po całym terenie kamienie runiczne. Na pewno warto tutaj przyjechać na dłużej. My nie mamy już czasu żeby wszystko zobaczyć. Nocleg i ostatnie ognisko organizujemy sobie na dziko na plaży niedaleko miejscowości Grönhögen. Dookoła nas wszędzie rosną przepyszne, dojrzałe jeżyny – mniam …