W Vilhelminie oglądamy kościół i przykościelne miasteczko. Następnie odwiedzamy informację turystyczną, robimy zakupy i zjadamy pyszną pizzę (60 SEK za osobę). Sebols decyduje, że zjemy w lokalu, gdzie nie ma klientów, a smutny szef kuchni tylko czeka żeby coś upiec. Wybór świetny, chociaż oczywiście nie wiemy jak smakowałoby jedzonko po drugiej stronie ulicy, gdzie pizzeria pęka w szwach od natłoku klientów (ceny były takie same, rozmiar pizzy też – przynajmniej tak stwierdziliśmy na oko). Tankujemy do pełna i wyjeżdżamy zobaczyć „Drogę przez Pustkowie.” Nazwa brzmi interesująco. Opisy i zdjęcia, które wcześniej mieliśmy okazję oglądać, też sugerują, że będzie to jeden z ciekawszych punktów naszej skandynawskiej wyprawy. Na nocleg decydujemy się kilkudziesięciu kilometrach, nad jeziorkiem niedaleko Strömnäs. Nikt nie ma siły nawet pomyśleć o kolacji – uff … ta pizza !