TROKI 10:00
Na dzisiaj zaplanowane mamy zwiedzanie Wilna. Nasza przygoda w stolicy Litwy rozpoczyna się pechowo – łapiemy gumę. Niespodzianka o tyle przykra, że opona nie nadaje się już do dalszego użycia, pęknięcie ma prawie 5 cm. Fundujemy nową oponę dla cytrynki (105 Lt). No cóż, z takimi wydatkami niestety musimy się liczyć. W ramach oszczędności postanawiamy zrezygnować z płatnego miejsca noclegowego i poszukać dziś czegoś na dziko pod Wilnem. W sumie taka wprawka przed Skandynawią też nam się przyda ! Póki co robimy zakupy i idziemy pozwiedzać Wilno. A zwiedzać jest co. Oglądamy: wieżę telewizyjną, Górę Zamkową, katedrę, liczne starówkowe kościoły i cerkwie, Pilies gatve (ulicę Zamkową), ratusz, Ostrą Bramę, Kościół św. Piotra i Pawła, cmentarz na Rossie, uniwersytet oraz pałac prezydenta. W ramach niespodzianki Kuba funduje tajemnicze czekoladki – mmm ... chilli ! Sebols nawiguje nas do rastaknajpy na piwko i obiadek. Wegezapiekanki i pierogi są przepyszne (7 – 10 Lt za porcję), a tutejsze piwo jest bardzo ciekawym doświadczeniem smakowym (białe, nieklarowane, podawane z plasterkiem cytryny – Gubernijos – 5 Lt). Po tej porcji doznań estetycznych, duchowych i kulinarnych postanawiamy szukać miejsca na nocleg nad jakimś jeziorkiem gdzieś na trasie do Kowna. Nieźle leje, a jeziorko w Elektrenai okazuje się maksymalnym zaskoczeniem. Nazwa miasta i jeziora pochodzi od znajdującej się tu olbrzymiej elektrowni. Cóż, raczej tutaj nie znajdziemy miejsca na biwak ! Będziemy szukać dalej. Kierunek – Kauno Marios.